Ciasto bez pieczenia, chłodzone, prosto z lodówki, orzeźwiające i... pyszne :)
Co prawda to deser taki bardziej letni, ale teraz, jesienną porą, kiedy tak szaro i smutno za oknem, to ciasto rozweseli każdego. Zresztą sami spójrzcie na te tęczowe kolory :)
Potrzebne będą:
- 500 ml jogurtu naturalnego
- 250 g serka kremowego, naturalnego
- 5 ulubionych galaretek
- szklanka mleka
- 4 łyżki żelatyny
- szklanka cukru pudru
- cukier waniliowy
Wykonanie:
Każdą galaretkę należy rozpuścić w 1,5 szklanki gorącej wody, dokładnie wymieszać i przelać do pojemniczków najlepiej kwadratowych lub prostokątnych. Galaretki wstawić do lodówki - tylko pamiętajcie, że nie mogą być gorące.
W międzyczasie w misce zmiksować: jogurt, serek, cukier puder i waniliowy (może też być aromat waniliowy lub ziarenka z laski wanilii).
W garnuszku oddzielnie zagrzać szklankę mleka i zalać nią przygotowane w kubku 4 łyżki żelatyny. Szybko i dokładnie wymieszać. Kiedy żelatyna się rozpuści, wlać ją powoli do masy jogurtowo-serowej miksując jednocześnie mikserem.
I to w sumie...prawie koniec. Teraz będzie najlepsze :)
Zastygnięte galaretki wyciągamy z pudełeczek i kroimy w kostkę.
Pokrojone galaretki wrzucamy do naczynia (najlepiej prostokątnego lub kwadratowego) - ja miałam żaroodporne naczynie owalne, ale następnym razem zrobię w innym, bardziej kanciastym ;)
Cudowne, tęczowe kolory :)
Galaretki zalewamy przygotowaną jogurtową masą i całość wstawiamy do lodówki. Podobno wystarczą dwie godziny, ale nasza kostka "leżakowała"całą noc.
A następnego dnia...ciasto zniknęło ;) Takie było pyszne... mniam ;)
Przepis znalazłyśmy z Mamą na blogu http://swiatilony.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz